poniedziałek, 26 maja 2014

125. Czas leci, a ja w lesie ...

Cóż mogę napisać ..., że czasu mi brakuje, ale to zapewne jak każdej z Was, że nie ogarniam wszystkiego .. Czy nagle przestałam być zorganizowana, czy to obowiązków przybyło ? Nie wiem, ale przyznaję, że koniec sezonu w klubie mojej starszej pociechy sprawił, że obowiązków przybyło, co tydzień zawody do tego jeszcze cała masa badań lekarskich do licencji zawodnika. Do tego młodsze dziecię mi się pochorowała, a w pracy była przeprowadzka. Jak zaczęliśmy wszystko z szaf wyciągać to miałam wrażenie, że jak by trzeba było poukładać to z powrotem to by się nie dało ;) Ale teraz warunki mamy dużo lepsze niż wcześniej i nie mamy na co narzekać. Powoli widzę światełko w tunelu by wygospodarować chociaż godzinę dziennie na coś innego niż obowiązki :))

Co do zawodów, to mój synek marzy o karierze pływaka i medalu olimpijskim ;)) a ja jako matka wspieram i podziwiam jego upór i dążenie do celu. Przyznaję, że czasami mam dość i mi się nie chce, ale nie mogę tego przecież pokazać, więc gdy nie mam już siły zaciskam zęby i ciągnę noga za nogą na basen ;) 
Jakiś czas temu zamówiłam u Eweliny zeszyt - notes A-4 specjalnie dla mojego mistrzunia na notatki dotyczące pływania. Ptaszor mu się podobał i Ewelina narysowała specjalnie dla niego ptaszora pływaka. Efekt przerósł moje oczekiwania :))) Notes jest cudny, zresztą same zobaczcie :)))





Z rzeczy zupełnie nie ciekawych ;) to w końcu udało mi się doprowadzić balkon do użytku. W stylu z zeszłego roku więc nie wysiliłam się za bardzo, jednak nie żałuję bo ten wystrój bardzo mi przypadł do gustu. Odnowiłam tylko paletę, farbą oczywiście białą :)) Z kwiatów to na razie jedynie lawenda u mnie zamieszkała i muszę się pospieszyć z uzupełnieniem roślinności bo w końcu okaże się że już jesień ;)))









 I tak to na razie wygląda, kawę jest już gdzie spokojnie wypić szkoda tylko, że nie ma kiedy ;)))

Pozdrawiam :)




czwartek, 15 maja 2014

124. Stare ale ukochane :) Drugie życie butów

Za oknem jeszcze słoneczko, straszą silnymi opadami ale mam nadzieję, że to tylko przezorność i na tym się skończy. Ja tak uwierzyłam w te dzisiejsze silne opady, że nie założyłam moich nowych-starych bucików ;)

Moje stare balerinki służyły tylko do jazdy samochodem gdyż w butach z obcasem nie prowadzę, ale  wyglądały już STRASZNIE !!! - z czego zdawałam sobie sprawę ale jak tu się pozbyć czegoś co się bardzo lubi ? 

Tak więc postanowiłam je odnowić i nadal z nich korzystać. W ruch poszedł materiał, nożyczki, klej szewski, tasiemka i trochę cierpliwości ;))

Wyglądały tak: (tak wiem, wiem, że strasznie)



A oto ich nowe wcielenie :)







 
 Jasne, że można kupić nowe, ale nawet nie wiecie ile to satysfakcji :)))

A teraz pracuję nad szafką, a to taka mała migawka z działań ;))




Miłego weekendu życzę i spokojnej pogody za oknem :)


poniedziałek, 12 maja 2014

123. Uhuuuu, uhuuuu

Sowa jest dzisiejszym bohaterem mojego posta :) Nie wiem co w tych sowach jest ale mam do nich słabość i podobają mi się niezależnie czy są szyte, namalowane czy filcowane, są po prostu urocze i dzieci również je uwielbiają :)
Ostatnio znajoma poprosiła mnie o sowę poduszkę dla synka swojej koleżanki. Franio ma się dopiero urodzić na dniach, ale wystrój w pokoju ma mieć sówkowy :)
Tak więc przystąpiłam do działania i powstał taki oto sówek w błękitach :))








Zdjęć dużo bo nie mogłam się zdecydować ;))

Słonecznego tygodnia Wam życzę mając nadzieję, że meteorolodzy się mylą i nie będzie tak źle jak zapowiadają :)))
Ściskam :)

poniedziałek, 5 maja 2014

122. Zapach konwali i marzenia o morzu :)

I po weekendzie ;(
Planowałam oczywiście zrobić więcej niż zrobiłam, ale i tak nie jest źle. 
Udało się odwiedzić działkę i zaliczyć pierwszego w tym roku grilla. Dzieciaki wybiegały się po lesie, a ja podziwiałam moje ukochane konwalie, których w koło domku rosną całe polany, oczywiście zanim wróciliśmy do domu narwałam bukiecik i teraz co obok nich przechodzę muszę powąchać, bo piękniejszego zapachu niż konwalie dla mnie nie ma :))) A teraz zamęczę zdjęciami ;)
 

 


Zakwitły już też poziomki



A tu poszukiwania pająka i biedronki, zajęcie bardzo ciekawe, gdyż całe 10 minut mały człowiek spędził przy schodach bez biegania ;))

 
 I jeszcze kilka zielonych migawek




 Ale nie tylko leniuchowałam w weekend, po powrocie stwierdziliśmy z mężem, że  zmieniamy wygląd przedpokoju, planowaliśmy to już od jakiegoś czasu, farba czekała, a pogoda zachęciła do działań domowych, efekt końcowy jeszcze nie osiągnięty dlatego tylko migawka z działań w trakcie :)



Mały pomocnik ,,pomagał'' jak mógł ale udało się to ogarnąć i zmierza ku końcowi :))

W ramach odskoczni od tego całego zamieszania, powstała zawieszka, która nawiązuje do morskich letnich klimatów  i jest sympatyczną ozdobą do dziecięcego pokoju - takie miało być założenie gdy ją tworzyłam tęskniąc za latem gdy za oknem padał deszcz ;)





I powstała też poduszka sowa, ale o niej w następnym poście, bo pewnie i tak nikt nie dotrwał do końca ;)))

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze jakie u mnie zostawiacie :))
Miłego dnia życzę :)