Post miał być z rana, ale pewne wydarzenie zupełnie zmieniło mój plan dnia.
Idąc do pracy zwyczajnie, prostą drogą, która za chwilę nie okazała się prostą wygięła mi się nóżka i padłam na kolano podpierając się nadgarstkiem. Byłam już blisko pracy dlatego koledzy po mnie podjechali i zawieźli do szpitala. Po prześwietlali mnie z kilku stron i już wiem, że to tylko wykręcenie i stłuczenie, mam robić okłady, zakupić bandaż elastyczny i coś co jest niemożliwe .... oszczędzać nogę ;)
A dziś miało być o śniadaniu ... tak mnie wczoraj naszło na upieczenie własnych kajzerek zupełnie od podstaw, cały wieczór szalałam w kuchni bo wpadłam jeszcze na pomysł zrobienia do nich sera. I kajzerki i ser robiłam pierwszy raz z przepisów, które wydrukowałam z internetu już dawno, tylko natchnienia nie było by zadziałać :)
Przepis na kajzerki:
Składniki:
- 3 szklanki mąki pszennej (ok.
450g)
- ¾ szklanki letniej wody
- 20g drożdży świeżych
- 1 ½ łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 jajko
- 2 łyżki roztopionego masła
Sposób
przygotowania:
- Drożdże rozrobić w wodzie z cukrem a następnie wszystkie składniki zagnieść. Wyrabiać ciasto aż zacznie odchodzić od miski, wtedy wyrabiać jeszcze
około 5 min. Ciasto odstawić na 10min. Po tym czasie wyrobić ponownie
przez około 5 min. Ciasto powinno być prężne, o wyglądzie i konsystencji
plasteliny. Ciasto przełożyć do miski lekko wysmarowanej oliwą i pozostawić na 1 godz. w ciepłym miejscu przykryte ściereczką do
wyrośnięcia.
- Ciasto podzielić na części. Z
każdej części uformować bułkę, lekko spłaszczyć, ułożyć na blasze
wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć i pozostawić na ok. 45 min. do
wyrośnięcia. Kajzerki można z góry naciąć nożem.
- Bułki piec w nagrzanym
piekarniku około 15- 17 min. w temperaturze 225°C.
A oto efekty wizualne, aromat niestety musicie sobie wyobrazić ;)))
A do takiej bułeczki polecam serek z ziołami :)
Tu już widać mój nowy blat w ciągle nie skończonej kuchni ;))
Tęsknię już za wiosną, a że za oknem śnieg to sobie zrobiłam własna wiosnę i pielęgnuję cebulki tulipanków, ciekawe czy zakwitną, bo ostatnie żonkile uszczęśliwiły mnie tylko liśćmi :)))
Napisała bym, że uciekam, ale ze względu na nóżkę napiszę, że spokojnie spacerkiem znikam i życzę miłego dnia :))