poniedziałek, 24 lutego 2014

113. Miłości nigdy za wiele ...

Pogoda weekendowa sprzyjała spacerom i z tego względu większość rzeczy jakie miałam zrobić nadal leży i czeka. Całe szczęście, że pojawiło się słońce bo akumulatorki miałam na wymarciu, a tak to się podładowały i wróciły chęci do działania. Starsze dziecię wyjechało na obóz treningowy więc pozostał w domu tylko mały człowiek, który chodzi i ciągle szuka brata i tak go będzie szukał do piątku :)

Wczoraj skończyłam dekorację, którą miałam zrobić na walentynki ;) W sumie to miłości nigdy za wiele, a serducha cały rok mogą być ozdobą. Do ich zawieszenia wykorzystałam chruścik zebrany jesienią na działce, który robi u mnie w domu bardzo często za dodatek do różnych dekoracji :)





Teraz zaczynam myśleć nad wiosennymi ozdobami, w sumie to gdybym za okno nie patrzyła to mogła bym pomyśleć, że już lato gdyż moje tulipany i żonkile przekwitły :) 
Życzę Wam miłego tygodnia i pozdrawiam Was serdecznie :)

czwartek, 13 lutego 2014

112. Niemoc zimowa ;)

Witajcie, ostatnio mam coraz bardziej spowolnione ruchy i depresja zimowa mnie chyba dopadła. Tracę zapał do pracy, wieczorami padam zmęczona i nic mi się nie chce. Na szczęście noga już w porządku. 
Dlatego wczoraj na poprawienie nastroju poczyniłam z miłości do dzieci ciasteczka :))

Dla dzieci są idealne, w składzie nie ma nic nienaturalnego dlatego polecam z czystym sumieniem :)


Skład:
  • 250 g mąki pszennej,
  • 125 g cukru pudru
  • 125 g masła
  • 1 całe jajko 
Mąkę wymieszać z cukrem, dodać jajko i poszatkowane masło. Wyrobić dokładnie, po czym schować w foli do lodówki na ok 1 godzinę. Rozwałkować, wyciąć wymarzony kształt i piec w temp. 180 st. C przez ok 15 minut.


 

A w swojej niemocy dziergam wieczorami hafcik, taki miał być walentynkowy, ale żeby zdążyć to dziś musiała bym go skończyć, a na wypchanie czekają jeszcze 3 walentynkowe serduszka .... cóż jak się nie wyrobię to za rok również jest ten dzień, a serducha mogą być ozdobą przez cały rok  :))


I obiecałam, że pokażę moje tulipki, które pielęgnuję od cebulek i udało się :) Zakwitły i są piękne ;))




Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze jakie u mnie pozostawiacie :) A teraz już zmykam na kawę z ciasteczkiem :)) Pa.

wtorek, 4 lutego 2014

111. A miało być śniadanko ;)

Post miał być  z rana, ale pewne wydarzenie zupełnie zmieniło mój plan dnia. 
Idąc do pracy zwyczajnie, prostą drogą, która za chwilę nie okazała się prostą wygięła mi się nóżka i padłam na kolano podpierając się nadgarstkiem. Byłam już blisko pracy dlatego koledzy po mnie podjechali i zawieźli do szpitala. Po prześwietlali mnie z kilku stron i już wiem, że to tylko wykręcenie i stłuczenie, mam robić okłady, zakupić bandaż elastyczny i coś co jest niemożliwe .... oszczędzać nogę ;)

A dziś miało być o śniadaniu ... tak mnie wczoraj naszło na upieczenie własnych kajzerek zupełnie od podstaw, cały wieczór szalałam w kuchni bo wpadłam jeszcze na pomysł zrobienia do nich sera. I kajzerki i ser robiłam pierwszy raz z przepisów, które wydrukowałam z internetu już dawno, tylko natchnienia nie było by zadziałać :)

Przepis na kajzerki:

Składniki:
  • 3 szklanki mąki pszennej (ok. 450g)
  • ¾ szklanki letniej wody
  • 20g drożdży  świeżych
  • 1 ½ łyżeczki cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 jajko
  • 2 łyżki roztopionego masła
Sposób przygotowania:
  1. Drożdże rozrobić w wodzie z cukrem a następnie wszystkie składniki zagnieść.  Wyrabiać ciasto aż zacznie odchodzić od miski, wtedy wyrabiać jeszcze około 5 min. Ciasto odstawić na 10min. Po tym czasie wyrobić ponownie przez około 5 min. Ciasto powinno być prężne, o wyglądzie i konsystencji plasteliny. Ciasto przełożyć do miski lekko wysmarowanej oliwą i pozostawić na 1 godz. w ciepłym miejscu przykryte ściereczką do wyrośnięcia.
  2. Ciasto podzielić na części. Z każdej części uformować bułkę, lekko spłaszczyć, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć i pozostawić na ok. 45 min. do wyrośnięcia. Kajzerki można z góry naciąć nożem.
  3. Bułki piec w nagrzanym piekarniku około 15- 17 min. w temperaturze 225°C.

A oto efekty wizualne, aromat niestety musicie sobie wyobrazić ;)))




 
A do takiej bułeczki polecam serek z ziołami :)




Tu już widać mój nowy blat w ciągle nie skończonej kuchni ;))

Tęsknię już za wiosną, a że za oknem śnieg to sobie zrobiłam własna wiosnę i pielęgnuję cebulki tulipanków, ciekawe czy zakwitną, bo ostatnie żonkile uszczęśliwiły mnie tylko liśćmi :)))


 Napisała bym, że uciekam, ale ze względu na nóżkę napiszę, że spokojnie spacerkiem znikam i życzę miłego dnia :))